Przygodę z L2 rozpocząłem... a diabli wiedzą ile to już lat temu. W każdym razie od pierwszego postawionego c1. Zakończylem ją około 11 lat temu, przyczyny były różne - techniczne i osobiste. W każdym razie w większości grałem na serwerach RU. Do czego zmierzam? To proste. Kiedy ta gra się zaczynała i przeżywała swoją pierwszą młodość nikomu nie był potrzebny go grania TS. Były klany, ally, party, siege, RB. Było wszystko, co pozwalało poczuć klimat tej gry. A chyba właśnie o to chodzi? No ale jak już wspomniałem - bardziej poeta niż żołnież. A teraz? A teraz bez TS nagle nie da się grać. Party nie da się złożyć... no i jaki klimat? no ale o co chodzi? przecież do spota mamy 5 minut na piechotę to możemy pogadać w tym czasie o d... Maryni albo o tym co, kto, komu aktualnie w polityce. A klimat? Nie pieprz Maro bez sensu bo tu przecież chodzi o EXP, drop i ilość PVP... Teraz bez żadnych złośliwości - naprawdę chciałbym wiedzieć - kiedy ostatni raz przebiegłeś się na piechotę przez całą mape z góry na dół lub z lewa w prawo (albo odwrotnie ) tylko po to, żeby napaść oczy widoczkami? technicznie starymi jak cholera ale ciągle cieszącymi oczy? zatrzymałeś się na kilka minut tylko po to, żeby nacieszyć oko jakąś ruiną ukrytą w lesie gdzie nikt nie zagląda bo nie ma mobów? To wg mnie jest największą zaletą tej gry i to właśnie ściąga do L2 ludzi po tylu latach, a nie za przeproszeniem prace ręczne młotkiem w czyimś odbycie. No ale może masz rację i jest to kompletne niezrozumienie o co tu chodzi. Przecież kilerskich multiplayerów jest tak niewiele na świecie. Tylko czy po wielu latach tak samo chętnie wróci ktoś do, np. pierwszej wersji CS? Prezentujemy dwa całkiem różne podejścia do tej gry i dardzo dobrze. Gdyby wszyscy myśleli tak samo świat byłby cholernie nudnym miejscem Okaże się, że brak TS jest barierą nie do przeskoczenia w polskich klanach... coż trudno. Pobiegam sobie solo i odkurzę całkiem niezłą znajomość rosyjskiego. A później znajde sobie klan... Kto wie, może wtedy spotkamy się kiedyś w LOA czy innym spocie po przciwnych stronach ostrza. Naprawdę wolałbym biegać z rodakami, ale jak się nie ma co się lubi... Deal with it... Pozdrawiam
